Dokumentacja wystawy Gdzie oryginał? Sztuka na fotografii

Wystawę „Gdzie oryginał? Sztuka na fotografii” prezentowaliśmy w dniach 17.05 – 30.06.2024 w naszej galerii na Chłodnej 20. Podejmowała ona problem reprodukcji fotograficznej na podstawie trzech różnych podejść do obrazowania dzieł sztuki fotografów, którymi opiekuje się fundacja – Danuty Rago, Jana Fleischmanna i Antoniego Zdebiaka. Wystawie towarzyszyły wydarzenia – oprowadzanie kuratorskie połączone z warsztatem w pracowni digitalizacyjnej w ramach Nocy Muzeów oraz wykład dr Magdaleny Wróblewskiej dotyczący kolonialnego uwikłania reprodukcji.

Dziękujemy wszystkim zwiedzającym i uczestniczącym w warsztatach za tak liczną obecność i tworzenie z nami Społecznego Centrum Fotografii. Prezentujemy dokumentację fotograficzno-tekstową wystawy.

Antoni Zdebiak, Autoportret z biblioteką, 1982–1984 © J.,D.,E. Zdebiak / FAF

Wstęp kuratorski

W czasach pęczniejących cyfrowych kolekcji muzealnych i archiwalnych większość dzieł sztuki dane nam będzie poznać zaledwie za pośrednictwem reprodukcji. Zazwyczaj oglądamy je w warunkach wirtualnych – bez tła, wyjęte z kontekstu przestrzennego i czasowego, dostępne tu i teraz, podatne na montaże, zmiany skali, kadrowania. Wystawa Gdzie oryginał? Sztuka na fotografii prezentuje zdjęcia Antoniego Zdebiaka (1951–1991), Jana Fleischmanna (1940–2019) i Danuty Rago (1934–2000), którzy fotografowali obrazy, rzeźby czy instalacje artystyczne w sposób twórczy i nieoczywisty. Fundacja Archeologia Fotografii zaprasza na wystawę w Społecznym Centrum Fotografii na Chłodnej 20 od 17 maja do 30 czerwca 2024 roku.

Główną gałęzią działalności Fundacji Archeologia Fotografii jest digitalizacja – proces polegający na wytworzeniu wiernej reprodukcji cyfrowej dzieła sztuki. Wykonujemy zdjęcia zdjęciom, by włączyć je w naukowy krwioobieg i udostępniać w Wirtualnym Muzeum Fotografii. Zanurzenie w morzu kopii, nieustanne zestawianie wirtualnych odwzorowań z oryginałami i setki godzin spędzanych w pracowni digitalizacyjnej prowokują nas do zadawania pytań o status reprodukcji. Na jakie jakości przedmiotu fotografia, uznawana powszechnie za wierną rzeczywistości, jest nieczuła? Czy w jej racjonalnych ramach jest miejsce dla indywidualnego gestu dokumentalistki i dokumentalisty?

Szukając odpowiedzi na te pytania, prezentujemy trzy studia przypadków z naszych archiwów. Eksperymentalne fotografie Antoniego Zdebiaka, odsłaniające zaangażowanie emocjonalne autora, proponują nową definicję reprodukcji. Spojrzenie na postać Jana Fleischmanna przybliża wszechstronność oraz biegłość warsztatową, którą odznaczał się fotograf reprodukujący zawodowo. Ostatni przykład, dokumentacja konserwacji Panoramy Racławickiej, wykonana przez Danutę Rago, ukazuje proces odtwarzania jako spektakl sam w sobie. Demonstruje zbiorowe zmagania z ogromną skalą, zarówno zespołu konserwatorskiego, jak i samej fotografki, umotywowane uporczywym pragnieniem dotarcia do istoty oryginalnego dzieła.

fot. Alicja Lesiów, Kate Smuraga, Janka Stelmaszyk

Antoni Zdebiak. Reprodukujący performer

W twórczości Zdebiaka dziełem sztuki najczęściej stawał się sam fotograf – jego ciało deformowane, powielane, poddawane logice sekwencji, oglądane wciąż na nowo przez obiektyw aparatu. W końcu zreprodukowane trzydziestotrzykrotnie w opus magnum artysty – Księdze twarzy. Choć Zdebiak nie zajmował się profesjonalnie fotografią reprodukcyjną, to jednak niektóre jego eksperymenty skłaniają nas do ponownego zastanowienia się nad racjonalną konwencją dokumentacji obiektu artystycznego. Gdy kopiowanym dziełem sztuki staje się sam kopista, zwracamy uwagę na fakt, że reprodukcja nie powstaje samoistnie, tylko zawsze za sprawą konkretnego autora. Gdy fotograf nie dąży do odzwierciedlenia rzeczywistej tonacji obiektu, lecz zabarwia go na melancholijny błękit lub gniewną czerwień, zadajemy pytanie: czy takie podejście nie oddaje trafniej sytuacji oglądu dzieła sztuki, tak afektywnie zabiegającego o uwagę widza?

Spontaniczna reprodukcja

Zdjęcie biblioteki Zdebiaka przywodzi na myśl słynną fotografię A Scene in a Library wynalazcy techniki kalotypii Williama Henry’ego Foxa Talbota. Talbot umieścił ją w książce The Pencil of Nature wydanej w 1844 roku, która była wykładem teoretycznym na temat możliwości obrazowania nowego medium. Magdalena Wróblewska w publikacji Obrazy pamięci i wiedzy wskazywała, że chociaż Talbot miał świadomość artystycznego potencjału fotografii, to jednak przede wszystkim traktował ją jako narzędzie służące do obiektywnej rejestracji rzeczywistości oraz sprawnego kumulowania i dystrybuowania wiedzy. Określano wówczas nowe medium mianem „spontanicznej reprodukcji” – powstającej jakoby bez wysiłku człowieka i pośrednictwa maszyny. Zdebiak poprzez wpisanie zarysu swojej sylwetki w kadr przypomina jednak, że za fotografią zawsze stoi cielesny fotograf. „Spontaniczność” w słowniku Zdebiaka oznacza nieunikniony w procesie fotografowania indywidualny gest.

Wernisaż wystawy. Fot. Alicja Lesiów i Janka Stelmaszyk

Jan Fleischmann. Reproducent wyborowy

Fleischmann działalność zawodową rozpoczął na początku lat 70. i specjalizował się w fotografii użytkowej. Najbardziej efektowną częścią jego dorobku są przyciągające wzrok projekty okładek tzw. „różowej serii” kryminałów, wydawanej w latach 1975–1990 przez Krajową Agencję Wydawniczą, które opracowywał wraz z żoną Waldyną. Projektował również plakaty czy wykonywał sesje reklamowe. Równocześnie jednak parał się dziedziną fotografii uznawaną powszechnie za niewymagającą inwencji, a przez to niedocenianą – wykonywał reprodukcje obrazów malarskich, rzeźby, architektury, grafiki, przedmiotów użytkowych czy nawet makiet architektonicznych. Fotografował na zlecenie wydawnictw, muzeów, czasopisma ilustrowanego „Projekt”, przedsiębiorstw. Dokumentował również prace swoich bliskich – projekty wystawiennicze żony i realizacje artystyczne przyjaciół. Obfita ilość notatek, zdjęć próbnych, analiz własnego warsztatu pokazuje z jak wielką dozą profesjonalizmu, ambicji i zaangażowania podchodził do swojej pracy.

Łatwiej zobaczyć niż zrobić

Znaczącą część archiwum Fleischmanna stanowią segregatory z kolorowymi i czarno-białymi negatywami, diapozytywami i polaroidami ukazującymi arcydzieła malarstwa. Fotograf wykonywał je na zlecenie wydawnictw Auriga czy Ossolineum, które publikowały albumy popularnonaukowe opracowywane przez wybitnych historyków i historyczki sztuki, takich jak Wiesław Juszczak czy Halina Andrzejewska. Przygotowanie reprodukcji do bogato ilustrowanych tomów, które do dziś godnie prezentują się na półkach naszych domowych bibliotek, wymagało umiejętności warsztatowych, dużych nakładów pracy, a także sporego wysiłku fizycznego. Większość dzieł Fleischmann dokumentował w muzeach niedysponujących windami. Po schodach musiał wnosić masywne statywy, parasole, lampy błyskowe oraz kilkudziesięciokilowy zasilacz Braun F100. Fotografował z chirurgiczną precyzją, bowiem najmniejszy błąd, który mógł zostać wykryty dopiero po wywołaniu filmów, oznaczał powtarzanie sesji.

Oprowadzanie kuratorskie z PJM i warsztat digitalizacyjny w ramach Nocy Muzeów. Fot. Kuba Godek i Kate Smuraga

Reprodukowanie totalne. Współpraca z magazynem „Projekt”

W latach 70. XX wieku Fleischmann współpracował z magazynem „Projekt”. W 1974 roku był fotoreporterem redakcji (stanowisko to zawsze zajmowała tylko jedna osoba). Na łamach czasopisma czołowi krytycy i krytyczki sztuki lansowali nowoczesne tendencje w malarstwie, rzeźbie, wzornictwie, plakacie, architekturze czy wystawiennictwie. Ich tekstom towarzyszyły liczne barwne i czarno-białe ilustracje. Szerokie pole zainteresowania redakcji zmuszało fotografki i fotografów do kreatywnego dokumentowania i otwartości na różnorodne formy artystycznej ekspresji. W konfrontacji z dziełami tworzonymi w różnych mediach konieczny był namysł nad ograniczeniami i atutami fotografii.

Przełożyć ideę na zdjęcie

Tak Oskar Hansen i Jan Kucz opisywali swój niezrealizowany projekt pomnika powstania łódzkich robotników z czerwca roku 1905: „Projekt Pomnika Czynów Rewolucyjnych jest otwartą strukturą liniową z potężnych płyt – rewolucyjnych zdarzeń, które się »kiedyś« zaczęły, których jesteśmy świadkami, i których oczekujemy… Poziomy, długi rytm spiętrzonych płyt rzeźbiarsko formowanych, kojarzący się z ciągiem dolmenów, przekracza drogę do miasta. Monumentalny wyraz tego pomnika w krajobrazie nawiązuje do skali nieba. Dynamiczny charakter tego narzędzia oddziaływania wizualnego mówi o ciągłości – otwarciu ku przyszłości. Poszczególne płyty – przełomowe daty przechodzenia przyczyn zewnętrznych w przyczyny wewnętrzne, to zapis doświadczenia z dramatycznych zdarzeń historii w Łodzi” (cyt. za: Ku formie otwartej. Oskar Hansen, red. J. Gola, Warszawa 2005, s. 125). Niezmaterializowaną w kamieniu formę pomnika przybliżają nam dziś zdjęcia jego modelu wykonane przez Fleischmanna. Ile jednak dopatrzymy się w nich informacji technicznych, a ile perswazji?

Łatanie historii. Panorama Racławicka w obiektywie Danuty Rago

Dokumentacja konserwacji Panoramy Racławickiej Danuty Rago opublikowana została w specjalnym wydaniu czasopisma „Perspektywy” z lutego 1987 roku. Numer w całości poświęcono losom uszkodzonego w czasie II wojny światowej dzieła Wojciecha Kossaka i Jana Styki oraz jego ponownemu udostępnieniu publiczności. Odtworzyć istotę tego dzieła pragnął kilkudziesięcioosobowy zespół konserwatorski pod kierownictwem Stanisława Filipiaka – od 25 listopada 1981 roku do 29 maja 1985 roku zmagał się z czternastoma zniszczonymi brytami o wymiarach 15 x 8 metrów każdy. Szacowano, że ubytki warstwy malarskiej wynoszą aż 25 procent, a same przygotowania poprzedzające prace konserwatorskie trwały ponad rok z uwagi na bezprecedensowy charakter przedsięwzięcia.

W tym procesie odzyskiwania iluzyjnego czaru obrazu Kossaka i Styki ważna rola przypadła fotografii. Fotoreportaż Rago jest opowieścią o zbiorowym dążeniu do odwzorowania prawdy oryginału. Fotografka stawiła czoło wyzwaniu pomieszczenia w kadrze wielkiego dzieła oraz spektaklu przywracania go do życia.

Wykład dr Magdaleny Wróblewskiej, fot. W. Kobylińska

Wystawa w mediach

artykuł Anny Sańczuk „Sztuka fotografowania sztuki” w Spotkaniach z Zabytkami – https://spotkaniazzabytkami.pl/sztuka-fotografowania-sztuki/

rozmowa z Anną Galant w podkaście Audycje Kulturalne – https://audycjekulturalne.pl/gdzie-oryginal/

rozmowa z Bogną Świątkowską w Bęc Radiu – https://nn6t.pl/2024/05/08/miedzy-kopia-a-kreacja-17-05-30-06-warszawa/

rozmowa z Ewą Plisiecką dla Polskiego Radia Dla Zagranicy – https://www.polskieradio.pl/399/7979/Artykul/3381984,Gdzie-oryginal-Sztuka-na-fotografii-%E2%80%93-wystawa-Fundacji-Archeologia-Fotografii

Kolofon

Kurator: Mikołaj Chmieliński / FAF
Projekt wystawy: Alicja Lesiów, Katia Smuraga / FAF
Komunikacja: Alicja Lesiów, Katia Smuraga / FAF
Koordynacja: Kamila Kobus / FAF
Wsparcie merytoryczne: dr Weronika Kobylińska / FAF
Współpraca: Marta Grzybczyk, Konrad Kujawski, Janina Stelmaszyk, Karolina Susło
Promocja i komunikacja: Aleksandra Migacz
Identyfikacja wizualna: Wzgórze Paproć (Kasia Rzepka i Mariusz Listwan)
Produkcja: QPrint
Wsparcie konserwatorskie: Monika Supruniuk
Montaż: Mateusz Wierzbicki / Willow Service
Tłumaczenie na polski język migowy: Magda Schromová