Wystawa Krajobraz peryferyjny od 17 kwietnia do 8 maja prezentowana była w siedzibie Lubelskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Wystawie towarzyszył wykład o twórczości Zbigniewa Dłubaka wygłoszony przez Karolinę Lewandowską.
Zbigniew Dłubak, wybitny artysta, teoretyk i pedagog, znany jest przede wszystkim ze swych prac fotograficznych o charakterze eksperymentalnym. Czy są to fotografie z lat 1947-50 nawiązujące do surrealizmu i konstruktywizmu, czy inspirowane semiotyką plansze z sekwencyjnymi aktami, czy też ostatni, realizowany przez dwadzieścia lat cykl Asymetria. Fotografii ściśle dokumentalnych artysta robił niewiele, a jeszcze mniej jest szeroko znanych. Fascynacja realizmem fotograficznej reprezentacji to w twórczości Dłubaka przede wszystkim lata 50. i początek 60. To właśnie wtedy rozpoczął „naukę widzenia” od początku, fotografując nieatrakcyjne pejzaże miejskie i podmiejskie, oraz szukał ekspresyjnych form w rzeczywistości ubogiej, czego wyrazem jest cykl Egzystencje. Jest to okres wciąż mało zbadany, ale prawdopodobnie najwcześniejsze pejzaże, robione w Warszawie na Woli i na Pradze, to te nawiązujące w pewnym stopniu do estetyki przedwojennego Fotoklubu. Taki zwrot po okresie zdecydowanych eksperymentów może zaskakiwać, tym bardziej, że Dłubak nie krył swej niechęci do fotografii malarskiej. W tych wczesnych pejzażach i wedutach „nowego typu” widać przede wszystkim fascynację światłocieniowością. Równolegle, w czasie wypraw za miasto Dłubak wykonywał pejzaże pól i lasów, próbując wyjść poza konwencje rozpowszechniane w ramach Fotografii Ojczystej, czy reguł fotografii pejzażowej. Pierwsze fotografie neutralizujące te kanony zrobił prawdopodobnie w 1953 roku. Od około połowy lat 50. szukał też innej formuły dla fotografii miasta – zaczął z bliska penetrować stare kamienice nie odbudowanej jeszcze do końca Warszawy. W 1957 roku artysta przeprowadził się z Woli na Mokotów i tam, w bezpośredniej okolicy swojego nowego mieszkania, zrobił serię fotografii rewolucjonizującą myślenie o pejzażu fotograficznym.
Pokazywane na wystawie Krajobraz peryferyjny zdjęcia pochodzą najprawdopodobniej z tego właśnie okresu – końca lat 50. i samego początku lat 60. Najwcześniejsze mogą pochodzić z 1955 roku. Wszystkie wykonane były aparatem na negatywy 6 x 6 cm, choć niektóre z nich, w trakcie robienia odbitek artysta kadrował do formatu prostokątnego. Na cykl ten składa się około pięćdziesięciu wyselekcjonowanych przez autora negatywów. Pierwsze odbitki wystawowe wykonał jednak dopiero w latach 70., a tylko kilka z nich było pokazywanych i publikowanych.
Cykl opustoszałych, mglistych i melancholijnych pejzaży sytuuje się na obrzeżach nurtu neo-realistycznego, charakterystycznego dla okresu Odwilży. Jednak niektóre z tych prac, przede wszystkim nijakie pejzaże skrajów Mokotowa, są przykładami udanej neutralizacji wszelkich chwytów uatrakcyjniania obrazu. Takie świadome negowanie retoryki form w fotografii definiującej się jako artystyczna, jest niespotykane wówczas nie tylko w Polsce, ale i bardzo rzadkie na świecie. Pierwsze powszechnie znane próby takiej neutralizacji pejzażu pochodzą z przełomu lat 60. i 70., myślę tu przede wszystkim o autorach zebranych na wystawie New Topographics m.in. z udziałem Roberta Adamsa. W Polsce w latach 70. także podejmowano takie próby, np. cykle Elżbiety Tejchman, ale tak naprawdę dopiero współcześnie potrafimy docenić tego typu fotografie, będąc już zaprawieni z odbiorze fotografii dokumentalnej.
Karolina Lewandowska